Wyjazd na pierwszy trening do Głogowa i jazda 20km z młodzikami z Chrobry Głogów. Nie miałem żadnych problemów siłowych z nimi, gorzej wypadła technika jazdy (wchodzenie w zakręty, podjazdy,efektywne zmienianie przełożeń). Zostałem nazwany przez trenera człowiekiem z ulicy, dlatego że wg niego jeżdżę na dzień dzisiejszy jak kompletnie początkujący, taki którego można wziąć z ulicy :) Dużo mnie jeszcze czeka żeby w ogóle dojść do takiego stanu technicznego jazdy w jakim jeżdżą ci młodzi kolarze.
W Jakubowie cała piątka rozjechała się do domów, w tym ja z jedną zawodniczką o imieniu Karolina w tą samą stronę. Później się rozdzieliliśmy na krajowej 12
Kolejne spotkanie bikestatowiczów :) Przyjechała do mnie Djablica z Wrocka, bo akurat przyjechała tam do rodziny. Początkowo pojechałem po nią na dworzec gł. PKP w Legnicy z wiatrem w plecy na krajowej 94. W Legnicy udaliśmy się do kawiarni "Okon" gdzie zjedliśmy pyszne ciastka i wypiliśmy kawę ;) Później z kolei wyruszyliśmy w stronę Zielonej Góry, krajową 3, dokładnie do Lubina gdzie następnie odbiliśmy na Rudną. Na trasie było kilka postojów, min. w Kochlicach na powerade'a dla Djablicy, i w Rudnej, też na powerade'a dla niej :) Później pokazałem koleżance zbiornik Żelazny most w miejscowości Tarnówek. Wspięliśmy się na niego i zastały nas piękne widoki :) Ostatecznie udaliśmy się do Polkowic, gdzie zjedliśmy pizzę w rynku (Djablicy bardzo podobał się malowniczy rynek), a potem odprowadziłem Djablicę na autobus. Czekaliśmy, czekaliśmy, ale autobus nie nadjeżdżał. I nie przyjechał w ogóle, tak więc poczekaliśmy na jeszcze następny, który na szczęście już przyjechał. Nie byłem pewien czy kierowca autobusu weźmie jej ten rowerek, ale odparł, iż jeśli ów rowerek się zmieści w bagażniku to nie ma problemu :) Zmieścił się na szczęście :P I Djablica szczęśliwie wróciła do Wrocławia, a ja odjechałem na Chocianów. Było mi zimno więc pomyślałem że może się rozgrzeje trochę, no to zaatakowałem te 16km z prędkością 33-35. Dobrze mi to rozgrzało całe ciało. Nie chce mi się dodawac zdjęc, ale u Djablicy napewno będą ;)
dystans oszacowany z powodu braku licznika na moim awaryjnym Peugeocie. Szybki wyjazd do Bolesławca na ulicę Dolne Młyny wygrzebać z kosza na śmieci paragon za nową kierownicę, która niestety okazała się za gruba :/
Planowany był trening nową trasą, ale nic z tego nie wyszło...
Wyjechałem z Chocianowa w stronę Jakubowa lubińskiego i jechał z naprzeciwka kolarz, którego postanowiłem zatrzymać i pogadać z nim trochę. Chciałem wypytać o klub kolarski w Polkowicach, ale również zechciałem się przejechać z nim. Dojechaliśmy do skrzyżowania i przy skręcaniu najechałem mu lekko na tylne koło co zawsze jak się później dowiedziałem daje wywrotkę :) Ja na dodatek próbowałem przy tym hamować przednim hamulcem i rowerek zrobił przewrót na przednim kole. Wywróciłem się, na szczęście spadłem na lewą rękę bo mogłem mieć przechlapane jak się później od niego dowiedziałem... Niestety kierownica połamała się :/ Nie wiem kiedy będę miał nową, ale cieszę się też przy tym. Bo ten kolarz zechciał oddać mi swojego starego Peugeota, i oddał :) Nie chciał pieniędzy, Tak więc mam teraz 2 rowerki :) Ale muszę doprowadzić do stanu używalności mój Gianni Motta, to jest najważniejsze...